Budowanie majątku (w zasadzie czegokolwiek) jest związane z rozwojem osobistym. Nie wierzysz?
Też kiedyś nie wierzyłem :)
I jak nie wierzyłem, tak nie miałem żadnych efektów.
Którejś nocy, przeglądając otchłanie internetu, trafiłem na gościa, który zwie się Jim Rohn.
Taki mówca motywacyjny, co to w Polsce takich nie lubimy. Ale, jak już mam Twoją ciekawość, to polecam poszukać sobie jego wystąpienia na Youtubie i zobaczyć czy rezonuje.
Jedno zdanie od niego wciąż wybrzmiewa w mojej głowie: "Work on yourself harder than you do on your job."
Co w luźnym tłumaczeniu brzmi: "Pracuj nad sobą ciężej niż w pracy."
Doszedłem do punktu, w którym moje modele myślowe przestały działać. Mój obraz świata i mnie samego był skrajnie nieefektywny. A wszystko, co osiągnąłem przed tym punktem, było wymuszone i udało się jedynie dzięki sile determinacji. Sile, która też jako efekt uboczny zmiotła mnie na chwilę z planszy.
Musiałem coś zmienić i nie wiedziałem jak.
I jak już nie miałem się do czego przykleić, przykleiłem się do tej frazy wyżej.
Zacząłem czytać, o pieniądzach, których nie rozumiałem. O psychologii. O historii. Biografie skutecznych ludzi, w których szukałem powtarzających się schematów.
Przestałem odrzucać inne idee z definicji, zacząłem je głębiej rozważać i dopiero później odrzucać bądź przyjmować. Też nie odrzucać kategorycznie, bardziej na zasadzie: "OK. Dla mnie to nie działa, ale jest grupa ludzi, która w to wierzy bądź dla której to działa."
Zacząłem kwestionować sam siebie.
I to nie było takie proste :) To nie jest tak, że klika przełącznik i już od teraz mam nowe modele. Ciągle trzeba być czujnym i wiedzieć, że to jest proces. Nieustanny, który nigdy się nie kończy.
Rewolucyjnym odkryciem dla mnie było na przykład, że możesz w głowie przypiąć do czegoś przeciwstawne kategorie i to może koegzystować. Dla przykładu: projekt, który robisz, może być dla zabawy, i jednocześnie bardzo na serio.
Co dziś czytasz?