Budowanie majątku jest szalenie nudne.
Ta myśl do mnie wraca regularnie.
W dobie kultury instagrama i natychmiastowej gratyfikacji jest to coś, co zupełnie nie pasuje.
Nie ma spektakularnych ruchów, jest za to całe mnóstwo małych, a to zdefiniowanie małego regularnego przelewu, a to przeniesienie lokaty do nowego banku, by zyskać te parę procent, a to kolejny dzień sprzedawania usług.
Jest taki koncept, który pomaga w osiąganiu celów: pokaż się (show up). Nie chce Ci się, ale się pokaż, przyjdź na to spotkanie, wstań z łóżka, zrób, co jest do zrobienia.
I tak to się kręci dookoła dyscypliny i wytyczonych wskaźników.
I jest to trudne, bo media sprzedają inne historie :) Takie wybuchowe, kupił krypto i się dorobił, sprzedał startup i się dorobił (tutaj motyw sukcesu jednej nocy, który nigdy nie jest sukcesem jednej nocy).
A wybuchowo to można co najwyżej majątek stracić.
Nie pozwól, by jakieś tam ekstremum w rozkładzie wpływało na Twoje plany.
Także, jeśli czujesz, że nudno, to dobrze, tak ma być.