Chcesz być dobrym programistą?

Znajdź sobie hobby.

Poważnie. Nie mówi się o tym za dużo, ale branża ma duży ukryty koszt. Bycie kreatywnym rozwiązywaczem problemów przez lata jest trudne. To nie jest "klikanie" w komputer. To męczy, czasem wypala.

Wielu z nas po 35+ robi się cyniczna i zgorzkniała. Nie mam badań, to z rozmów z dziesiątkami programistów plus odrobina ekstrapolacji. Gubi się w pewnym momencie ten element zabawy.

Nawet na Quora, czy Hacker News - znajdziecie pytania w stylu: "Why programmers are so cynical?"

Z tego też powodu myślę, że niewielu z nas zostaje w branży po 40tce (a drugim będzie, że branża nadal stosunkowo młoda). Po prostu są jakieś limity, które można wytrzymać.

Zacząłem ostatnio nawet rozważać pewną perspektywę związaną z karierą programisty - czy nie podchodzić do tego, tak, jak sportowcy. 10-15 lat intensywnej pracy, oszczędności i inwestycje, a potem zaszyć się w bieszczadzkich lasach :)

Trochę utopia, ale to wcale nie jest, takie głupie jak brzmi. Jedyne co to warto o tym wiedzieć na początku kariery, a nie w środku :)

Wracając do hobby - uspokaja i koi. Pozwala złapać inne perspektywy, zejść z problemów, które chodzą Ci po głowie nawet poza oficjalnym czasem pracy. Coś, czego nie da się wyłączyć. By wyłączyć, trzeba znaleźć pstryczek. Zająć się czymś innym.

Działają mi tu aktywności, które wyłączają pewne rejony mózgu - układanie lego, czy puzzli, gitara, jazda na motocyklu. I myślę, że dla higieny każdy powinien mieć coś takiego. Może być nawet szydełkowanie!

Miłego. Wbijaj na newsletter (znajdziesz w profilu).