Nie pracuj za udziały! Czyżby?
Takie porady znajdziesz na portalach dla programistów.
Według mnie to się bierze z nierozumienia, jak działa kapitalizm.
Ci bardziej doświadczeni w branży mówią o tym: "monopoly money" i mają dużo racji.
Udziały są warte tyle, ile ktoś inny jest w stanie za nie zapłacić. Oraz musi chcieć je kupić. Inaczej są "bezwartościowe".
Także może się zdarzyć, że nigdy ich nie sprzedasz.
Ale, może się też zdarzyć, że sprzedasz je 5x-10x-20x więcej niż wartość początkowa. A koszty inwestycji są albo zerowe, albo drobne - w zależności od tego, jaki plan opcji ma firma.
W USA to normalne. Każdy startup to ma. Wszyscy rozumieją wspólny interes - firma mówi: "damy Ci część tego potencjalnego sukcesu, ale pracuj z nami przez 5 lat". Pracownicy mówią: "OK".
W Europie nadal mamy bardziej feudalne podejście. To się powoli zmienia.
Jeśli zaplanujesz to strategicznie, to przez całą karierę jesteś w stanie zgromadzić udziały w 4-8 spółkach - zwiększając prawdopodobieństwo wygranej.
Jeśli dołączysz do firmy na początku i dopilnujesz tego elementu, a firma odniesie sukces to, to będzie wydarzenie zmieniające Twoje życie.
Musisz się jedynie nauczyć rozpoznawać i ludzi i firmy skazane na sukces :) Co jest wybitnie trudne, bo większości się jednak nie udaje.
Ale, bez ryzyka nie ma zabawy.
Technicznie jak, jesteś zainteresowany, poszukaj pod terminami: ESOP, ESO, NSO, ISO (incentive stock options).
Miłego.