Czy musisz być "na swoim", by zbudować solidny majątek?
Policzmy! Bo da się to policzyć.
Załóżmy, że jesteś specjalistą. Dobrym. Bardzo dobrym. I zarabiasz te 30k miesięcznie.
Pracujesz na UoPie, a podatki odprowadzasz według skali.
Daje to 360k na rok przed podatkami, a po podatkach 274k. (Będzie mniej, bo składki na ZUS i inne, ale przyjmę taką wartość, by złapać skalę).
Załóżmy idealny przypadek, że wszystko to odkładasz.
Po 40 latach pracy miałbyś 10 milionów 960 tysięcy.
Czyli tyle jesteś w stanie wyprodukować za swojego życia.
Ale teraz tak:
- dojście do 30k zajmie Ci na oko 10 lat, pierwsze 10 lat uśrednijmy zatem do 180k / rok; Właśnie zgubiliśmy niemal milion i jesteśmy na 10.02M
- prawie na pewno po drodze kupisz nieruchomość, ponieważ dużo zarabiasz, będzie to pewnie dom pod miastem za ~2M; jeśli w słabym momencie wziąłeś kredyt, odsetki będą Cię kosztować ~1M; Teraz jesteśmy na 7.02M
- Kupisz co najmniej trzy samochody w tym okresie, co będzie Cię kosztować 1M (ostrożne rachunki); 6.02M
- Co najmniej połowę tego wydasz na potrzeby życiowe: jedzenie, ubrania, wakacje i inne, zostaje 3.02M
- 1M (przy założeniu 100k/rok przez 10 lat reszty życia) z tego potrzebujesz na emeryturę, jako że jesteś świadomym i odpowiedzialnym obywatelem; Jesteśmy na 2.02M
Co jest dobrym wynikiem. Jeśli inwestujesz regularnie to, co zostaje, ma szansę znacząco urosnąć.
Te wyliczenia mają jedną zasadniczą wadę - w Polsce jest niewielu specjalistów na poziomie 30k/msc.
Dla średniej krajowej już bez odliczania podatków, na poziomie 7k/msc wyprodukujesz 3.36M przez 40 lat pracy.
Także na moje, tak trzeba być na swoim, mało tego, na swoim, które dobrze działa i robi znaczące nadwyżki. Co nie jest proste, ale możliwe.